W ciągu ostatnich trzech miesięcy dwóch ukraińskich pilotów samolotu Jak-52 zestrzeliło co najmniej 12 rosyjskich dronów. Ich skuteczność wpierw drażniła okupantów. A potem oni postanowili skopjować ukraiński pomysł.
„Legendarny Jak-52 otrzyma drugie życie jako myśliwiec dronowy” – oświadczył bucznie w wywiadzie dla RIA Novosti Dmitry Motin, szef projektu modernizacji w biurze projektowym Aviastroitel. Jego zdaniem ten samolot szkolny dobrze nadaje się do walki z dronami. Rosjanie chcą wyposażyć go w nowoczesny sprzęt, w tym wielofunkcyjny wyświetlacz, „najnowocześniejszą” elektronikę i elektroniczny system walki. Zmodernizowany Jak-52, oznaczony jako Jak-52B2, powinien wkrótce wzbić się w rosyjskie przestworza. Prawdopodobnie by zmierzyć się ukraińskimi rojami dronów codziennie nękającymi rosyjskie systemy przeciwlotnicze.
Wysłużony samolot szkoleniowy z lat 70. XX wieku okazał się bardzo dobrym wyborem dla zwalczania dronów lecących z małą prędkością jeszcze pół roku przed tym jak „rosyjscy geniusze” wpadli na pomysł by go wykorzystać. Najbardziej nadaje się dla zestrzeliwania „Shahedów 136” oraz zwiadowczych aparatów „Zala”.
Owe „wskrzeszanie trupa” jest podawane w Rosji z wielką pompą jako innowacyjna myśl inżynierów rosyjskich. Wcześnie mówili o tym, że nowoczesne systemy walki i zakłócania, którymi niby to dysponują są wystarczające. Ale efektywne ostrzały z użyciem ukraińskich dronów lotnisk i rafinerii na terenie Rosji obaliły mit „zamkniętego nieba” nad Rosją.
Tak naprawdę Jak-52 to całkiem dobra maszyna. A nawet będąca w produkcji do dziś, między innymi w Rumunii. W Polsce w 2019 roku formalnie w dobrym stanie technicznym było jeszcze 51 takich samolotów. W 2004 roku Rosjanie postanowili go nieco zmodernizować, dodając nowszy silnik i trójpłatowe śmigło oraz fotele z możliwością katapultowania. Jak-52 jest stosunkowo lekki i waży 1 tonę. W czasie lotu osiąga maksymalną prędkość 237 km na godzinę. Tego w zupełności wystarczy by dogonić „Shaheda”, lecącego z szybkością do 180 km na godzinę.
Skopiowane co do ostatniej śrubki zachodnie żelazka, lornetki, kalkulatory aż do rakiety (P1) – prototypem dla której był niemiecki V-2 i samochodów Mercedes, Opel i Fiat600, które przecierały rosyjskie bezdroża z logotypami „Wołga”, „Moskwicz” oraz „ZAZ 965” to standardy sowieckiej i rosyjskiej gospodarki planowej. Dzisiaj Rosja po raz kolejny potwierdza, że przez totalitarno-siłowe podejścia do gospodarki oraz innowacyjności ten kraj musi zawsze doganiać a nie wieść prym w jakiejkolwiek dziedzinie życia.
Marek Sztejer