Wówczas Rosja natychmiast oskarżyła Kijów o rzekome zorganizowanie tego zamachu, twierdząc, że Ukraińcy sami ostrzelali zakład przy pomocy amerykańskiego systemu rakietowego HIMARS. Ukraina stanowczo zaprzeczyła tym oskarżeniom, utrzymując, że zamach terrorystyczny zorganizowała właśnie Rosja.
Zakład karny nr 120 w okupowanej od 2014 roku Oleniwce stał pusty. Z początkiem pełnoskalowej wojny okupanci postanowili ponownie wykorzystać go w celu filtracji ukraińskich jeńców wojennych.
Co działo się wcześniej. W godznach porannych 27 lipca 2022 roku rosyjscy strażnicy przyprowadzili grupę więźniów do części przemysłowej. Ludzi umieszczono w prowizorycznym budynku wykonanego z bloków żużlowych nakrytych blaszanym dachem, w którym stały tylko łóżka bez materaców i wykopana naprędce latryna.
Dzień później (28 lipca) jeńcom zabroniono wychodzić na zewnątrz.
Eksplozje na terenie kolonii miały miejsce między 22:00 28 lipca a 01:00 29 lipca.
Według relacji ocalałych, obraz po wybuchu był przerażający: wszystko było we krwi, ludzie z oderwanymi kończynami i rozerwanymi brzuchami. Wszędzie leżały zwęglone ciała. Na pomoc próbowali przyjść uwięzieni medycy oraz ukraińscy żołnierze z innych baraków, ale kierownictwo więzienia nie pozwoliło im się zbliżać. Karetki, które przybyły po pół godzinie, również nie zostały dopuszczone do bram więzienia.
Dopiero sześć godzin po wybuchu rozpoczęto ewakuację rannych. W tym czasie dużo osób zmarło z powodu wstrząsu bólowego i utraty krwi.
Do szpitali poszkodowanych przewożono samochodami KAMAZ, w których umieszczano ich bez odpowiedniego zabezpieczenia. Pojazdy nie zwalniały na wybojach, co powodowało dodatkowe obrażenia u żołnierzy. W drodze do szpitala dwóch Ukraińców zmarło.
Śledczy z Inicjatywy Medialnej na rzecz Praw Człowieka przesłuchali świadka, który widział, jak Rosjanie przynieśli worek z odłamkami rakiety na miejsce zamachu i rozrzucili je.
Następnego dnia ocalałych odizolowano od innych jeńców wojennych w kolonii. W analizie ONZ wskazano, że zrobiono to, aby nie mogli opowiedzieć o wybuchu, ponieważ niektórzy więźniowie mieli dostęp do telefonów komórkowych i mogli skontaktować się z Ukrainą, jak podaje AP w swoim śledztwie.
Innych ukraińskich więźniów wysłano do zbombardowanych koszar, nakazując im uprzątnąć odłamki i szczątki ciał. Świadkowie widzieli mężczyzn w mundurach, którzy przynieśli skrzynki na miejsce wybuchu i rozkładali na ławce w pobliżu fragmenty pocisków HIMARS.
Wkrótce na miejsce zdarzenia przybyli rosyjscy urzędnicy w towarzystwie dziennikarzy i zdjęcia powyginanych i zwęglonych łóżek piętrowych obiegły cały świat. Według relacji jeńców, po odejściu wszystkich mężczyźni w mundurach zabrali odłamki rakiet HIMARS do skrzynek i zniknęli.
Zgodnie z Konwencją Genewską, brak udzielenia pomocy rannym jest zbrodnią wojenną, kwalifikowaną jako okrutne traktowanie jeńców.
Do tej pory nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar.
Jeśli przeanalizować listę 193 ukraińskich żołnierzy, którzy zostali przetransportowani z Mariupola do Oleniwki, to Rosjanie dostarczyli wykaz poległych według ich własnych informacji, a także listę rannych. Jednakże trzecią część listy okupanci utajnili.
Może to wynikać z faktu, że nie wszyscy żołnierze z Azowstali dobrze się znali, ponieważ niektórzy służyli od 2014 roku, inni dołączyli później, a niektórzy — już na Azowstali, po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji.
Obecnie pozostaje problem z identyfikacją wszystkich 193 osób, które znajdowały się w baraku podczas wybuchu. Lista wszystkich poszkodowanych wciąż nie została ustalona…
Filip Wujek