Pod koniec XVIII wieku tereny należące dzisiaj do centralnej i wschodniej Ukrainy zmierzyły się z z ogromnymi wypróbowaniem. Na terenach należących wcześniej do I Rzeczpospolitej znalezienie cerkwi prawosławnej graniczyło z cudem. Tworzenie nowego źródła carskiej propagandy poprzez cerkiewną ambonę stało się wówczas dla okupacyjnych władz rosyjskich zadaniem o najwyższym priorytecie.
Logika działalności duchowieństwa prawosławnego należącego do strefy wpływu Kremla wyglądała na Ukrainie następująco: zająć kawałek ziemi w dogodnym miejscu (najlepiej w centrum miasta), postawić wpierw tam krzyż, potem małą kapliczkę a potem wybudować dużą cerkiew. W stylu małorosyjskim oczywiście. A nie „galicyjskim” czy staroukraińskim. W kolorze niebieskim – czemu nie. A jeszcze walka z innymi obrządkami wschodnimi. Taka polityka pod patronatem „dzielących i rządzących” spowodowała totalne zaniknięcie kościoła greckokatolickiego na wschód od granicy austriackiej. Oraz do wykorzystania cerkwi w celach propagandowych „ruskiego mira”. 20 sierpnia ukraiński parlament postawił kropkę nad działalnością kremlowskiej religii na Ukrainie. Ustawę ma jeszcze podpisać prezydent Zełeński.
Zakończyła się prawdziwa epoka. Tak z pewnością można powiedzieć o przyjęciu projektu ustawy nr 8371 , która położy kres działalności cerkwi moskiewskiej na Ukrainie. Po raz pierwszy Wołodymyr Zełenski wspomniał o konieczności likwidacji filii Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na Ukrainie jeszcze w grudniu 2022 r. Pomimo wściekłego sprzeciwu lobby „miłośników” parlament, w październiku 2023 r., przegłosował projek ustawy w pierwszym czytaniu. Ostatecznie, znów nie bez gorących dyskusji ostatecznie przyjęte 20 sierpnia.
„Finałowy gwóźdź” w postaci podpisu pod projektem ustawy musi wbić prezydent Wołodymyr Zełenski. Jego determinacja, by pozbawić Moskwę ostatnich możliwości ograniczania wolności Ukraińców nie budzi wątpliwości.
Ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Prawdziwy rezultat może nie być tak szybki jak by się chciało. Projekt ustawy przewiduje, że wejdzie ona w życie
30 dni po podpisaniu, a na zmianę wyznaniową rosyjskie cerkwie będą miały dziewięć miesięcy.
Kluczową rolę w kontroli nad ustawę przejmie Państwowa Służba ds. Etnopolityki i Wolności Sumienia (DESS). Ona wraz z Radą Ministrów musi w ciągu trzech miesięcy zatwierdzić ramy regulacyjne, na podstawie których zostanie uruchomiona procedura sprawdzenia cerkwi patriarchatu moskiewskiego na Ukrainie z Rosyjską Cerkwią Prawosławną.
Wnioski od Służby z Etnopolityki pojawią się jeszcze przed upływem dziewięciomiesięcznego terminu. Dotyczy on wyłącznie możliwości wystąpienia do sądu o zakończenie działalności organizacji religijnej. Oprócz Służby takie pozwy może składać także prokuratura.
Inna sprawa że sądy takie mogą trwać długo i rosyjskie cerkwie nadal będą funkcjonowały as usual.
W Radzie Najwyższej pojawiły się pogłoski o przejściu cerkwi prawosławnej patriarchatu moskiewskiego pod bezpośredni protektorat Konstantynopola, i utworzenia kolejnego egzarchatu Patriarchatu Ekumenicznego na Ukrainie. Negocjacje w tej sprawie z Patriarchą Ekumenicznym trwają, ale perspektywy tej twórczej idei, która rozwiązałaby wiele problemów, są bardzo niejasne.
Przedstawiciele władz cerkiewnich Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej też widzą możliwość znalezienia nowego miejsca dla byłego patriarchatu moskiewskiego. Prawdopodobnie w tym celu na Ukrainę przyjeżdża komisja Patriarchy Ekumenicznego, w skład której wchodzą biskup Hilarion z Edmonton (Rudnyk), metropolita Job z Pizydii (Gechi) i patriarchalny archidiakon Epifaniusz.
Miesięcznie z cerkwi rosyjskiej do ukraińskiej przechodzi około 20-25 parafii. Biorąc do uwagi, że łącznie pozostało ich blisko 8 tysięcy ten proces może trwać wiecznie.
Razem z tym w kazaniu z okazji 10. rocznicy intronizacji na metropolitę kijowskiego biskup Onufry wyraźnie zaznaczył, że wierzących zbawia się jedynie przez cierpienie i pewne trudności – czyli niemal oficjalnie potwierdził przejście do „cerkwi prześladowanej”..
Jest nadzieja, że po przyjęciu ustawy proces przechodzenia parafii do cerkwi ukraińskiej nabierze tempa. Prawdopodobnie wielu ksieży prawosławnych czekało na tę ustawę, bo sami nie chcieli wychodzić z inicjatywą i czekali, aż państwo podejmie odpowiednią decyzję.
Można liczyć, że pewna liczba parafii podejmie decyzję w ciągu miesiąca lub dwóch, ale duża część zwróci się do biskupów (28 z których posiadają rosyjskie paszporty).
Po likwidacji parafii jako osoby prawnej pozostaje jedynie ponowna rejestracja i przedstawienie nowego statutu tej samej Państwowej Służbie Etnopolityki i Wolności Sumienia. Z pewnością konieczne będzie wzmocnienie potencjału ludzkiego resortu w którym pracuje około 35 osób. Oprócz religii zajmują się one także mniejszościami narodowymi. Wiele będzie zależeć od tego, jak profesjonalnie zostanie przygotowane wnioski sądowe i jak profesjonalnie prawnicy będą reprezentować stanowisko państwa w sądach.
Likwidacja na Ukrainie cerkwi pełniącej posługę duszpasterską pod auspicjami Kremla jest rzeczą naturalną i ewolucyjną. Już za 10 miesiący można będzie ocenić na ile ustawa okazała się efektywna.
Filip Wujek