30 czerwca 2025 roku był ostatnim dniem kontraktu na dostawy rosyjskiej ropy do rafinerii Orlenu w czeskim Litvinovie. Decyzję o rezygnacji z de facto sponsorowania putinowskiej wojny podjęto po tym, jak Rosja zadała Ukrainie strat na setki miliardów Euro, zabiła dziesiątki tysięcy cywili i żołnierzy i zmusiła do opuszczenia własnych domów milionów ich mieszkańców i ucieczki. Decyzje o rezygnacji z rosyjskiej ropy podjął jeszcze rząd Zjednoczonej Prawicy.
Obecnie Orlen w swoich rafineriach przetwarza ropę z Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej, Morza Północnego, Afryki oraz Ameryki.
Polska kupowała rosyjską ropę przez 12 lat. Czechy dla rafinerii Litvinov uzyskały od UE zwolnienie z konieczności stosowania sankcji związanych z atakiem Rosji na Ukrainę. Obecnie już nie.
Orlen poinformował, że za utrzymanie i rozbudowę infrastruktury ropociągowej w Czechach odpowiada państwowa spółka MERO. Dzięki zwolnieniu ze stosowania sankcji, spółka zyskała czas na zwiększenie mocy przesyłowych Ropociągu Transalpejskiego (TAL) w kierunku Czech. Rurociąg ten umożliwia dostawy ropy dostarczanej drogą morską do włoskiego Triestu, która potem jest transportowana jest do Czech przez Austrię i Niemcy.
Natomiast na polskich stacjach paliw wciąż można kupić rosyjski gaz LPG. Udział Rosji w imporcie tego surowca do Polski w I kwartale 2025 roku wyniósł ponad 18 proc. W 2024 r. było to około 43 proc. Mimo iż w grudniu zaczęło obowiązywać embargo na to paliwo z Rosji, w przepisach jest przewidziany wyjątek: dopuszczono import frakcji LPG wykorzystywanych w przemyśle rafineryjnym. W Polsce są one mieszane z propanem i sprzedawane na stacjach paliw.
Filip Wujek
Fot. fp