Największy pod względem ilości wystrzelonych w jednym dniu rosyjskich rakiet oraz dronów typu „Szached” miał miejsce 26 sierpnia. I kosztował Rosji blisko 1,2 miliarda USD. Nikogo już nie zdziwi, że celem jak zawsze była krytyczna infrastruktura cywilna, szczególnie przesyłowe obiekty energetyczne. Dlaczego trzeci a nie pierwszy? Eurovector porównał skalę ataków z pierwszego dnia pełnoskalowej inwazji (24 lutego 2022 roku), 29 grudnia ubiegłego roku oraz ten ostatni z 26 sierpnia. Publikujemy krótką analizę.
Próbując wykorzystać element zaskoczenia w dniu 24 lutego 2022 roku Rosja oprócz bezpośredniej inwazji lądowej dokonała także zmasowanego ostrzału rakietowego.
W pierwszym dniu pełnoskalowej wojny wojsko rosyjskie zaatakowało ukraińskie miasta z użyciem rakiet X101, X555, S300, Kalibr, Iskander, Tornado i innych. Łącznie 160 obiektów. Drony Szahed wówczas pojawiały się tylko w reklamach irańskich mediów i na wojnie ten rodzaj aparatów jeszcze był rzadkością.
Wówczas w ciągu jednego dnia zginęło około 60 cywilów, a około 170 zostało rannych. Statystyka zestrzeleń nie jest znana bowiem Ukraina musiała szybko reagować na kilka dużych wyzwań, jednym z których było powstrzymanie natarcia Rosjan na Kijów.
Drugi największy ostrzał Ukrainy miał miejsce 29 grudnia 2023 roku. Wówczas Rosjanie wystrzelili jednodniowo 158 celów powietrznych. Tym razem postawiono na drony bojowe typu „Szahed” (36) oraz 122 rakiety różnych typów, w tym szeroko rozreklamowany przez propagandę rosyjską „Kindżały”. W wyniku tego ataku zginęło 55 osób, a ponad 170 zostało rannych. Ucierpiała mocno stolica Kijów, gdzie zginęły 33 osoby, Lwów (jedna osoba zginęła, zniszczono blok mieszkalny), 3 osoby straciły życie w Charkowie, 4 w Odessie i 9 w Zaporożu.
26 zaś sierpnia 2024 roku, do ataku Rosja użyła 127 rakiet oraz 109 dronów bojowych. Oprócz wspomnianych już Kindżałów i starszych typów rakiet Rosjanie wystrzelili północnokoreańskie KN-23 – analogi sowietskich Iskanderów. W wyniku ataku w obwodach łuckim, zaporoskim, żytomierskim, dniepropietrowskim i charkowskim zginęło co najmniej 5 osób. Co najmniej 20 innych zostało rannych.
Lotnictwo (w tym jak zaznaczył w późniejsze wypowiedzi Wołodymyr Zełeński w odparciu ataku powietrznego brały udział samoloty F-16), oddziały rakiet przeciwlotniczych, mobilne grupy ogniowe i jednostki walki elektronicznej zestrzeliły 102 rakiety i 99 dronów. Na celowniku były obiekty energetyczne, w tym Kijowska elektrownia wodna. Przerwy w dostawach prądu są mocno odczuwalne nawet w trzecim dniu po ataku.
Otóż poniedziałkowy atak był największy pod względem łącznej ilości jednodniowo wystrzelonych rakiet i dronów oraz drugim pod względem ilości wystrzelonych rakiet. Na szczęcie pod względem strat w ludziach okazał się najmniej tragiczny w skutkach. Na to złożyły się efektywne działanie ukraińskich systemów przeciwlotniczych, praca których została znacznie zdywersyfikowana w porównaniu z początkiem pełnoskalowej inwazji.
Żeby dalej utrzymać podobną skuteczność i zapobiec „przedarciu” się wrogich dronów i rakiet na teren Polski, Rumunii i innych krajów UE Ukraina ciągle potrzebuje wsparcia w zaopatrzeniu jej w przysłowiowe naboje. Bez nowoczesnych rakiet i wyrzutni w kraju nad Dnieprem może dojść do sytuacji kiedy żołnierze będą bezsilnie patrzeć jak płoną cywilne miasta i ocalałe elektrownie, a przed polskimi przejściami granicznymi znów staną setki tysięcy uciekających przed wojną i zimnem.
Marek Sztejer