W sobotę 8 lutego ma nastąpić całkowite odłączenie Litwy, Łotwy i Estonii od rosyjskiego systemu BRELL i skoordynowanie krajów bałtyckich z sieciami elektroenergetycznymi Europy.
W realizacji takiego ambitnego pomysłu mającego na celu zapewnić niezależność energetyczną krajów bałtyckich od Rosji pomoże LitPol Link – lądowy most energetyczny, którym biegnie prąd pomiędzy Polską a Litwą, znajdujący się w przesmyku suwalskim. Będzie on wykorzystany do przepięcia się państw bałtyckich do sieci europejskiej.
Bałtycko-rosyjska umowa BRELL wygasa 7 lutego, a dzień później odbędzie się tzw. „test wyspowy”. Natomiast 9 lutego nastąpi synchronizacja krajów bałtyckich z systemem energetycznym Europy Zachodniej.
Przez lata Litwa, Łotwa i Estonia intensywnie przygotowywały się do tego przełomowego momentu, modernizując sieci energetyczne, wzmacniając systemy informatyczne oraz budując połączenia z Polską, Szwecją i Finlandią. Ministrowie energetyki zapewniają, że użytkownicy nie odczują żadnych zmian. Jednocześnie podkreślają, że wydarzenia takie jak uszkodzenie kabla Estlink 2, łączącego Estonię z Finlandią, oraz kabla Nordbalt, łączącego Szwecję z Litwą, uwidoczniły konieczność wzmocnienia infrastruktury energetycznej w obliczu potencjalnych prowokacji ze strony Rosji. Negocjacje dotyczące odłączenia od rosyjskiego systemu energetycznego rozpoczęły się już w pierwszej dekadzie XXI wieku. W 2018 roku Litwa, Łotwa i Estonia podpisały porozumienie zakładające pełną synchronizację z zachodnią siecią do końca 2025 roku. Jednak rosyjska inwazja na Ukrainę znacząco przyspieszyła realizację tego procesu.
Jak wyglądają możliwe scenariusze zakończenia walki o niezależność energetyczną krajów bałtyckich? Od lat 40-ch ubiegłego stulecia do 1991 roku Rosja tworzyła taki system energetyczny, który zapewnił by jej pełną kontrolę nad dostarczaniem prądu do Wilna i Kowna.
Po odcięciu się Litwy, Łotwy i Estonii od rosyjskiej igły energetycznej szczególnego zachodu będzie potrzebowała ochrona i obrona przesmyku suwalskiego – newralgicznie ważnego odcinka suszy o długości 65 km między regionem kaliningradzkim Rosji a Białorusią. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka pozostaje wiernym wasalem Władimira Putina i może zgodzić się na wykorzystanie swojego terenu dla ataku na przesmyk suwalski tak jak on zrobił to w lutym 2022 roku, kiedy Rosjanie bez przeszkód weszli z Białorusi do strefy czarnobylskiej na Ukrainie.
Możemy zatem prognozować zwiększenie koncentracji wojsk narodowych Polski, krajów bałtyckich i NATO na tym obszarze ale nic poza tym. Rosja jest związana operacyjnie na Ukrainie i ponad 95 proc. jej sił lądowych prowadzą działania inwazyjno-okupacyjne w kraju nad Dnieprem. Rosja po prostu nie ma większych zasobów dla zorganizowania szybkiego blizkriegu w innych częściach Europy. Za taką sytuację Polacy i mieszkańcy krajów bałtyckich muszą oczywiście dziękować Ukrainie. Ale sytuacja może się zmienić jeżeli Rosja wstrzyma inwazję poprzez zawarcie jakiegoś porozumienia w stylu „Mińska 2” z Ukrainą pod presją USA.
Wówczas jej interesy strategiczne mogą przenieść się na inny obszar a przerzucenie na Białoruś kilkudziesięciu tysięcy zaprawionych w bojach Jakutów czy Czeczenów to niezbyt nieskomplikowana operacja logistyczna.
Zatem uniezależnianie się krajów bałtyckich oraz Polski od dostaw rosyjskiego prądu powinno iść w parze z szybkim dozbrajaniem ich Straży Granicznych, uzupełnianiem stanu i zawieranie porozumień z innymi krajami Zachodu oraz USA o umieszczaniu ty partnerskich jednostek szybkiego reagowania.
Filip Wujek