Sytuacja na Ukrainie nie ulega polepszeniu od wiosny. Rosyjskie wojsko metr za metrem zbliżają się do granic państw europejskich. Dzieje się to przeważnie nia kerunku pokrowskim i donieckim. Ale i na Zaporożu i w obwodzie charkowskim obrońcy nie mają łatwo. Czy chodzi o to, by Europejczycy, którzy teraz wylegują się na plażach nadmorskich mają wszystko rzucić i w kamaszach pobiec w kierunku Moskwy? Nie, teraz chodzi tylko o większy stopień wsparcia dla Ukrainy. Nie „stanie po jednej stronie” tylko w formie werbalnej ale zrobienie wszystkiego, żeby Kijów tę wojnę wygrał.
To samo można powiedzieć o USA. Mają obecnie kilka tysięcy czołgów Abrams, a przekazały Ukrainie skromne trzydzieści. Podczas II wojny światowej Sowieci mogli liczyć na tysiące (!) samolotów, czołgów i ciężarówek z USA. Stalin wypierał Niemców z terenów ZSRS bronią wyprodukowaną w demokratycznych Stanach Zjednoczonych.
Oby nie stało się tak, że przełom nastąpi wraz z atakiem na przysłowiowy „Pearl Harbor” gdzieś w okolicach Przesmyku Suwałskiego. Czy wtedy Europejczycy uznają, że to także ich wojna?
Czy wystarczy by zwyciężyć Rosję oddając Ukrainie starsze myśliwce F-16 kiedy Dania, Holandia i Norwegia przesiadają się na lepsze F-35? Kijów dostaje pociski do wyrzutni Patriot czy HIMARS, ale ich starsze wersje. To za mało, by zmienić obraz tej wojny.
Ukraina zrobiła dla Unii Europejskiej i USA najważniejsze – pozwoliła związać większość rosyjskich sił lądowych na swoim własnym terenie. W sytuacji przewagi militarnej Moskwa może nadal bawić się w wysyłanie komunikatów o poddaniu się Kijowa, bo ma nad nim przewagę na froncie.
Ukraińscy wojskowi mówią, że znaleźli się w punkcie krytycznym, ale za pół roku mogą marzyć, by do niego wrócić. Bo niewykluczone, że będzie dużo gorzej. Nie widać żadnego końca wojny ani jednoznacznego zwycięstwa którejś ze stron.
Czy można przewidzieć, że NATO bezpośrednio będzie waczyć z Rosją na Ukrainie? Na razie wygąda na to że to jest nieprzekraczalna granica. Zwłaszcza teraz, gdy Rosja jest silniejszą stroną.
Niejawnie żołnierze NATO już są zapleczu tej wojny. Pomagają Ukraińcom przekazując dane wywiadowcze, zabezpieczają tyły i realizują programy szkoleniowe dla ukraińskiej armii. Oczewikać na otwarte wkroczenie żołnierzy Sojuszu Północnoatlantyckiego byłoby możliwe, gdyby rosyjskie wojsko popadło w kryzys. Ale dlatego trzeba dać Ukrainie więcej żelaznych atutów i argumentów.
Marek Sztejer