30 września w Słowacji odbyły się wybory parlamentarne. Głosowaniu poprzedził wielomiesięczny kryzys polityczny w kraju. Zwycięstwo odniósła siła polityczna, która jest znana z przychylności wobec Rosji, a na jego czele stoi były premier Słowacji (2006–2010, 2012–2018) Robert Fico. Partia „Kierunek – Socjaldemokracja” zdobyła największą liczbę głosów – 22,94%, „Postępowa Słowacja” – 17,96%, a na trzecim miejscu, „Hlas” z wynikiem 14,70%.
Fico już utworzył większość i wrócił na stanowisko premiera, gdzie natychmiast zaczął składać kontrowersyjne oświadczenia i podejmować kontrowersyjne decyzje.
Przed wylotem na szczyt liderów krajów UE do Brukseli Robert Fico oświadczył, że Słowacja „już nie będzie dostarczać broni na Ukrainę”, ale nadal będzie przesyłać pomoc humanitarną.
„Nie przekażę żadnej pomocy wojskowej Ukrainie… Natychmiastowe wstrzymanie działań wojennych to najlepsze rozwiązanie dla Ukrainy. Unia Europejska powinna zmienić się z dostawcy broni w rozjemcę” – stwierdził Fico.
– Nie zagłosuję za żadnymi sankcjami wobec Rosji, dopóki nie zobaczymy analiz ich wpływu na Słowację – stwierdził.
– Jeśli będą sankcje, które nam zaszkodzą, jak większość sankcji, nie widzę powodu, by je wesprzeć – słowacki polityk.
Również Fitzo uznał „plan pokojowy” ukraińskiego lidera Włodzimierza Zełenskiego w kwestii zakończenia wojny za ” nierealistyczny”.
Powrót Roberta Fica już negatywnie wpłynął na funkcjonowanie Grupy Wyszehradzkiej (która obejmuje Czechy, Polskę, Słowację i Węgry). Warszawa i Praga przywróciły kontrolę graniczną na granicy ze Słowacją.
Uruchomionych zostanie, jak poinformował komendant główny Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasz Praga, na odcinku granicy ze Słowacją w sumie 11 przejść, z czego 8 to będą przejścia drogowe, a 3 kolejowe.
Minister Spraw Wewnętrznych Polski ogłosił, że kontrola na granicy zostanie przywrócona z powodu wzrostu o 1000% liczby nielegalnych imigrantów, którzy dostali się do Polski przez Słowację, tzw. bałkańską trasą. Podobna sytuacja miała miejsce także w Czechach.
Nieco później prestiżowe czasopismo Politico poinformowało, że premierzy Węgier i Słowacji, Viktor Orbán i Robert Fico, zablokowali przyznanie Ukrainie 50 miliardów euro pomocy ze strony UE.
Zatem według źródła Orbán powiedział, że „wsparcie UE nie działa”, z kolei nowo wybrany premier Słowacji Fico odniósł się do problemu korupcji na Ukrainie.
Zaznacza się, że znowelizowanie budżetu UE wymaga zgody wszystkich 27 państw członkowskich. Wcześniej Bruksela spotykała się w tej sprawie jedynie z ostrym oporem Węgier, teraz dołączyła do niej także Słowacja.
Premier Polski Mateusz Morawiecki ogłosił, że nie popiera stanowiska swoich kolegów, Viktora Orbána i Roberta Fica, w sprawie Ukrainy.
Ja nie popieram stanowiska premiera Węgier i premiera Słowacji jeśli chodzi o ich stanowisko co do Ukrainy, ale jeśliby jakieś inne kraje wyraziły tego typu obawy, to Polska wspiera wszystkie działania zmierzające w kierunku zminimalizowania wszelkich skutków korupcyjnych w obrębie najnowszego pakietu pomocy” – powiedział Morawiecki. Oczywiste jest, że w Unii Europejskiej wzmacnia się „głos przyjaciół Kremla”. I to jest zła wiadomość dla cywilizowanego świata. Konieczne będzie znalezienie środków na rozwiązanie tego problemu.
Filip Wujek