Po synchronizacji systemów energetycznych krajów bałtyckich z systemami Europy kontynentalnej, która ma nastąpić 9 lutego, obwód kaliningradzki, który po okupacji Prus Wschodnich przez ZSRS stał się później częścią Rosji znajdzie się w izolacji energetycznej i będzie działał w trybie tak zwanej „energetycznej wyspy”.
8 lutego 2025 r. kraje bałtyckie odłączą swoje systemy elektroenergetyczne od sieci rosyjskich i białoruskich, a od 9 lutego połączą się z europejską siecią elektroenergetyczną.
Według portalu Euractiv ten region, zamieszkały przez milion mieszkańców ma dla Rosji strategiczne znaczenie. Stacjonują tam rakiety „Iskander” zdolne do przenoszenia głowic nuklearnych, a także znaczna część rosyjskiej Floty Bałtyckiej.
Dotychczas rosyjska eksklawa pozostawała podłączona do kontrolowanej przez Moskwę sieci energetycznej, podobnie jak i kraje bałtyckie ale w tym tygodniu sytuacja ulegnie zmianie.
„Po synchronizacji systemu elektroenergetycznego państw bałtyckich z systemem Europy kontynentalnej obwód kaliningradzki będzie działał w trybie wyspy energetycznej” – czytamy w komentarzu litewskiego operatora sieci elektroenergetycznej Litgrid, który wraz ze swoimi bałtyckimi odpowiednikami odpowiada za odłączenie sieci.
Skutkiem działań krajów bałtyckich stanie się odcięcie wszystkich połączeń z Rosją i Białorusią, demontaż obecnych linii przesyłowych energii elektrycznej i podłączenie się do sieci europejskich.
Wyspy energetyczne – sieci bez połączeń zewnętrznych – są w Europie rzadkością. Takie sieci są trudniejsze w eksploatacji, ponieważ nie mogą opierać się na przepływach transgranicznych w celu zrównoważenia wahań popytu i podaży energii elektrycznej.
Warto zaznaczyć, że obwód kaliningradzki Rosji ma cztery własne elektrownie (jedną opalaną węglem i trzy opalane gazem) i zróżnicowane źródła dostaw gazu, więc ryzyka dla jego zaopatrzenia w energię są na razie niewielkie. Ale brak tzw. „twardego” połączenia z sieciami w Rosji
Litwa, Łotwa i Estonia, a także Rosja i Białoruś, korzystały dotychczas ze wspólnego systemu dostaw energii elektrycznej, zarządzanego centralnie z Moskwy.
Z podobnymi problemami po inwazji Rosji na Ukrainę zetknęło się także Naddniestrze. Ten region, który zamieszkuje zdaniem Moskwy blisko 100 tys. obywateli rosyjskich. Rosji opłaca się wspieranie i tworzenie podobnych terenów z nieokreślonym statusem prawnym w celu pokazania własnym mieszkańcom „własną stabilność” oraz „opiekę o posiadaczy rosyjskich paszportów nie zależnie od tego, gdzie oni mieszkają”.
Filip Wujek