Mówiąc o migracji zarobkowej, łatwo stracić z oczu ludzki wymiar statystyk. Ale przypatrując się uważnie sytuacji w polskich miastach, na przedsiębiorstwach, gospodarstwach rolnych, szpitalach czy placach budowy, trudno nie zauważyć osób, które przybyły z Ukrainy. W ostatnich latach Ukraińcy stali się integralną częścią polskiej gospodarki – cichymi partnerami wzrostu, stabilności i adaptacji do nowych wyzwań.
Liczby, które mówią głośniej niż slogany polityczne
Według danych ZUS (Zakładu Ubezpieczeń Społecznych), w 2025 roku w Polsce oficjalnie zatrudnionych było ponad 1,5 miliona Ukraińców. Kilkaset tysięcy kolejnych pracuje tymczasowo lub sezonowo. Ukraińcy stanowią około 70 proc. wszystkich cudzoziemców na polskim rynku pracy.
To ludzie nie wykonujący po prostu pracy niewymagającej wysokich kwalifikacji, jak się powszechnie uważa.
Oni:
budują domy, jako cieśle, murarze, operatorzy dźwigów;
zajmują się opieką nad osobami starszymi, jako opiekunowie w placówkach geriatrycznych;
pracują w gospodarstwach rolnych, które zapewniają eksport do Niemiec, Francji i Holandii;
uczą, leczą, programują, zwłaszcza ci, którzy przybyli z wyższym wykształceniem po 2014 lub 2022 roku;
zakładają własne biznesy — od kawiareń po startupy IT.
Kto na tym najbardziej skorzysta? Oczywiście, że Polska
Migracja Ukraińców zrekompensowała Polsce dwa poważne wyzwania:
Spadek demograficzny. Społeczeństwo polskie starzeje się i kurczy. Ukraińcy wspierają dynamikę gospodarczą, obejmując stanowiska, z których Polacy rezygnują.
Brak personelu. W budownictwie, logistyce, rolnictwie i medycynie niedobór pracowników osiągnął alarmujące rozmiary. To Ukraińcy uchronili całe sektory przed upadkiem.
Według obliczeń fachowców, ukraińscy pracownicy generują rocznie nawet 1,5–2 proc. PKB Polski. To są miliardy złotych, które trafiają do funduszu emerytalnego, rozwoju lokalnych społeczności i rynku konsumenckiego.
Wojna i nowe oblicze migracji
Po pełnoskalowej inwazji Rosji Polska stała się schronieniem dla milionów ukraińskich uchodźców. Jednak nawet w trudnych czasach Ukraińcy nie stali się „obciążeniem społecznym” – duża liczba kobiet natychmiast odnalazła się na lokalnym rynku pracy, a dzieci uczęszczają do polskich szkół. Dzięki wsparciu polskich programów i społeczności, integracja nastąpiła szybciej, niż oczekiwali sceptycy.
Obecnie ponad 60 proc. sprawnych fizycznie ukraińskich uchodźców ma pracę lub jest zaangażowanych w działalność gospodarczą.
Dlaczego należy to przyznać publicznie?
Ukraińcy nie tylko wypełnili lukę, ale także wzmocnili polską gospodarkę, wnieśli ludzki wkład w dialog międzykulturowy i stali się dowodem na to, że migracja zarobkowa nie jest kwestią „utraty tożsamości”, lecz partnerstwa i wzajemnych korzyści.
Polscy politycy i media powinni o tym mówić nie tylko w kontekście „korzyści gospodarczych”, ale także z szacunkiem. Bo Ukraińcy nie są „gośćmi”, lecz współtwórcami nowoczesnej Polski.
W tym trudnym momencie historycznym, gdy wojna na wschodzie Europy zmienia geopolitykę, przykład współpracy gospodarczej Polski i Ukrainy jest historią, którą należy pisać nie tylko poprzez reportaże, ale także sercem.
Filip Wujek