Do Stambułu na rozmowy ze stroną ukraińską mimo wezwań Zełenskiego, nie przyleciał rosyjski przywódca Władimir Putin. Natomiast Rosjanie wysłali delegację nazwaną przez stronę ukraińską „drugim eszelonem” z powodu nieznanych i mało ważnych osobistości, które były w jej składzie. Donald Tusk stanowczo opowiedział się za pomnożeniem istniejących sankcji na 10.
Przywódcy Ukrainy, Polski, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii porozmawiali 16 maja telefonicznie z prezydentem USA Trumpem o zakończoncyh rosyjsko-ukraińskich rozmowach pokojowych w Turcji. „Strona rosyjska stawiała warunki nie do przyjęcia nie tylko przez Ukrainę, ale przez nas wszystkich” – zaznaczył szef polskiego rządu. Wśród postawionych przez Rosję warunków jest wycofanie przez stronę ukraińską swoich wojsk z czterech wschodnich obwodów z groźbą zajmowania następnych.
Polska strona w trybie wspólnego połączenia zaznaczyła, że Rosjanie nie wykazali w Stambule dobrej woli. Strona rosyjska nie zamierzała negocjować w obecności strony amerykańskiej ani tureckiej. „Strona rosyjska stawiała warunki nie do przyjęcia nie tylko przez Ukrainę, ale przez nas wszystkich… Czekają nas prawdopodobnie ciągle bardzo trudne dni” – zaznaczył szef polskiego rządu.
Podobnego zdania jest premier Wielkiej Brytanii Kir Starmer. W rozmowie ze swoimi odpowiednikami powiedział, że Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Polska i Ukraina uznają, że stanowisko, jakie przedstawiła strona rosyjska podczas piątkowych rozmów pokojowych w Turcji jest „nie do zaakceptowania”.
Obecnie strona rosyjska czuje się „zwycięzcą” i dyktuje nierealne do realizacji przez Ukrainę i jej partnerów warunki oczekując, że „słaba Europa” będzie bała się poczynić poważnej kroki w zablokowaniu importu rosyjskiego gazu i ropy w 100 proc. A to właśnie jest głównym celem kolejnego już pakietu sankcji, które wprowadzą wspólnie UE i Stany Zjednoczone. I tym razem jest duże prawdopodobieństwo, że Rosja po raz pierwszy odczuje realny wpływ tych sankcji na własną gospodarkę podobnie jak odczuł Związek Sowiecki podczas amerykańskiej Doktryny Regana, wprowadzonej przez Stany Zjednoczone wobez ZSRS w połowie lat 80. XX wieku.
Wówczas USA po zawarciu porozumienia z królem Arabii Saudyjskiej o znaczącym wzroście wydobycia i dostaw na rynki światowe ropy naftowej z tego kraju (dostawcy połowy surowca na rynku), doprowadziły do skokowego obniżenia cen na nośniki energii z poziomu ok. 35 USD do poziomu ok. 12 USD za baryłkę.
W konsekwencji ZSRR czerpiący środki dewizowe na zbrojenia ze sprzedaży ropy naftowej i gazu na rynki europejskie nie był w stanie sfinansować nowej technologicznie zaawansowanej fazy wyścigu zbrojeń wobec drastycznego spadku dochodów z eksportu do krajów wolnorynkowych.
Filip Wujek