Poprzednia ukraińska zmiana pracowała na stacji jako zakładnicy przez 600 godzin. 200 mężczyzn i kobiet, mieszkańców Sławutycza, odważnie wypełniło swoje obowiązki na muszce wroga. Spali na stołach. Brakowało środków podstawowej higieny osobistej, żywności. Rosjanie zaproponowali pomoc humanitarną – zmiana stacji odmówiła.
W obliczu zdecydowanego odrzucenia przez Rosjan prób przekupienia w ten sposób personelu Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu, Orkowie postanowili zorganizować spektakl teatralny z rozdawaniem pomocy humanitarnej – sprowadzili statystów i przebrali ich w mundury pracowników firmy „Nawarka”, która budowała „Schron” nad czwartym reaktorem i po osiągnięciu celu faktycznie przestało działać. Ale skąd okupanci mogli znać takie niuanse? Ten kolejny błąd na zawsze wpisał się w ramy rasistowskiego kina propagandowego.
Na stacji okupanci splądrowali i zniszczyli laboratorium badawcze strefy czarnobylskiej. Powstało ono za pieniądze UE i miało na celu zbadanie zmian zachodzących w długim okresie czasu na terytoriach skażonych promieniowaniem. Teraz wiedza i doświadczenie zdobyte przez lata zostały wyrzucone na śmietnik przez najnowszych barbarzyńców.
Ich niezrozumienie Strefy osiągnęło stopień groteskowy, gdy ruscy żołnierze zaczęłi okopywać się w „czerwonym lesie” – tym samym, który w 1986 roku wchłonął ogromną dawkę promieniowania. Jednak, jak napisał klasyk ukraińskiego humoru, „wam tam można”.
Kilka dni temu, po długich negocjacjach udało się przeprowadzić przez ukraińskich specjalistów rotację zmian w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu.
Jednak kadra zarządzająca zdecydowała się zostać – by nie dawać Rosjaom choćby śladu możliwości przejęcia zarządzania elektrownią. Krótko oceniając sytuację na stacji jako całości, świat jeszcze nie widział takiego szantażu i poziomu niekompetencji.
Jeśli chodzi o Sławutycz, to przez cały ten czas najmłodsze miasto Ukrainy żyło jak na wyspie. Nie ma tu dużych przedsiębiorstw – głównie usługi i handel. Cechą szczególną jest brak gazu, wszystko zasilane jest energią elektryczną. Ten ostatni pochodzi z elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Sześć dni przerwy w dostawie prądu na początku marca stało się dla mieszkańców miasta nie lada sprawdzianem.
Od początku wojny Sławutycz został odcięty od dostaw towarów. W rezultacie sklepy i apteki zostały zamknięte, ponieważ nie było czego sprzedawać. Jednak po leśnych ścieżkach wożono pomoc humanitarną. Z ich pomocą trzyletnie dzieci były w pełni zaopatrzone w żywność dla niemowląt, pieluchy i lekarstwa.
Sytuację w mieście komplikowała znaczna liczba przymusowych imigrantów z Czernihowa i okolicznych wsi. Znany jest przypadek, gdy piętnastoletnie dzieci przybyły w nocy pieszo z Czernigowa do Sławutycza. Miasto starało się pomieścić wszystkich. Dobra wiadomość jest taka, że oddział położniczy miejscowego szpitala, który był od jakiegoś czasu zamknięty potem wznowił pracę.
Otóż co wydarzyło się 26 marca. Dwa dni wcześniej doszło do starć pomiędzy oddziałami ukraińskiej Teroborony i Rosjanami. Ale siły okazały się nie równe. Byli zabici i ranni. Kiedy ruscy wkroczyli do miasta, na rynek główny wyszła prawie wszyscy dorośli mieszkańcy – około pięciu tysięcy osób. W obliczu wspólnego zagrożenia zapomniano o podziałach politycznych i sporach.
Ogromny tłum z gołymi rękami i z ukraińskimi flagami napierał na rosyjskie pojazdy opancerzone. Rozległy się strzały, wybuchy, rozpylono gaz łzawiący. Ludzie cofnęli się na chwilę, odchrząknęli i ponownie rzucili się na pojazdy opancerzone. Powtórzyło się to kilka razy. Żaden z mieszkańców miasta nie wrócił. Ludzie skandowali: „Idźcie do domu!”, „Faszyści!”, „Sławutycz to Ukraina!”, „Wracajcie do swoich matek i żon!”. W środku wiecu Rosjanie uwolnili zatrzymanego wcześniej mera Jurija Fomiczowa.
W wyniku niezwykle emocjonalnego wiecu ludność Sławutycza dosłownie wypchnęła okupantów z granic miasta. Rząd i flaga w mieście pozostają ukraińskie. Jednak orkowie zażądali oddania broni i powiedzieli, że zorganizują punkt kontrolny w pobliżu mostu, aby kontrolować wjazd i wyjazd z miasta.
Biorąc pod uwagę brak nie tylko strategicznego, ale i znaczącego taktycznego znaczenia miasta pracowników energetyki, pojawia się pytanie – po co ruscy tutaj przybyli? Jedno z wyjaśnień brzmi tak – w związku z długotrwałym brakiem znaczących sukcesów na frontach., Orkowie starają się tym samym choć coś zademonstrować swoim przełożonym. A Sławutycz znalazł się w obliczu nowej rzeczywistości. Po miesiącu agresorzy ustąpili.
Tekst uporządkował Sergiusz Zawadzki
Dziękujemy mieszkańcom miasta Sławutycz za relacje