Podczas wizyty węgierskiego przywódcy która miała miejsce 5 lipca w Moskwie Władimir Putin powiedział Wiktorowi Orbanowi, że Ukraina musi się poddać, jeśli chce pokoju. To oczywiście rozgniewało Unię Europejską, Stany Zjednoczone i Kijów.
Rosyjski lider miał zażądać, żeby Ukraina jednostronnie zorganizowała zawieszenie broni. To gest skierowany oczywiście w stronę mieszkańców Rosji, którzy chętnie by to kupili. W taki sposób można byłoby usprawiedliwić miliardy wydanych na wojnę rubli i 500 tys. zabitych żołnierzy w wieku produkcyjnym. Rosjanie po rozmowie z Orbanem pozostają na swoich pozycjach, okupując 20 procent terytorium Ukrainy. A zawieszenie broni, z którym węgierski premier przyjechał wpierw do Zełeńskiego a potem i do Putina pozwoli ostatniemu zyskać czas na zebranie sił i ostateczne uderzenie.
Otóż nowe porozumienia mińskie staną się niczym innym jak „cichą akceptacją” świata dla aneksji Krymu i wschodniej Ukrainy. Wojska propagadnowe w międzyczasie przekonują Rosjan, że ta część Ukrainy, którą przejęli siłą, łamiąc zasady Karty Organizacji Narodów Zjednoczonych i tak im się należy.
Odnowienie światowego porządku i zapobieganie III wojnie światowej jest możliwe tylko poprzez zmuszenie Putina i Rosjan do wycofania swoich wojsk znad Dniepru. I co jeszcze ważniejsze – ukaranie rosyjskich zbrodniarzy wojennych w sądzie międzynarodowym. Inaczej udział Ukrainy będzie czekał na Finlandię, Japonię, Gruzję, Mołdawię, kraje bałtyckie, Polskę, i prawie na pewno – na resztę Ukrainy. Wojnę z Rosją trzeba będzie ponownie rozgrywać od początku. I tym razem nie będą w niej zaangażowani wyłącznie żołnierzy ukraińscy.
Historia już kilkakrotnie pokazała nam, iż przymykanie oczu na igraszki Rosji zawsze kończyło się katastrofą. Można wspomnieć tu zarówno o Wielkim Głodzie na Ukrainie, represjach w latach 1937-1938, aneksji części Gruzji, pozwolenie na funkcjonowanie marionetkowego Naddniestrza.
Świat zapomniał już o układzie monachijskim, który pozwolił III Rzeszy przestawić gospodarkę na tory wojenne i zachwiać światem w skali dotąd nie widzianej. Po cichym zajęciu Czechosłowacji ośmieleni Niemcy ruszyły na Polskę by rozpocząć II wojnę światową. Nowe „porozumienia mińskie” najprawdopodobniej będą miały taki sam efekt.
Marek Sztejer