Opowiem o środkach ostrożności i dam porady z Czernigowa, który w 2022 roku przez miesiąc znajdował się w otoczeniu operacyjnym wroga. Wielu moich współobywateli w lutym i marcu roku żałowało, że nie podjęli pewnych kroków zapobiegawczych, aby złagodzić siłę uderzenia rosyjskiej hordy.
Przewidywaliśmy, że ono może nastąpić ale nie chcieliśmy w to wierzyć. Nawet kiedy zewsząd szły ostrzeżenia. Teraz mój Czernihów i jego mieszkańcy próbują otrząsnąć się po tym, co się stało, ciężko zranione miasto stopniowo, powoli wraca do życia. A ludzie pytają się nawzajem – czy Rosjanie nie wrócą? Zwłaszcza po informacjach o moskiewskich zbrodniach w Buczy, Borodiance i innych ukraińskich miastach i wsiach.
Aby nie zapomnieć, pozwolę sobie podzielić się własnymi spostrzeżeniami: na co należy zwrócić uwagę, gdy wiadomo, że do miasta zbliża się wojna.
Będę pisał o warunkach miejskich, bowiem algorytm jest nieco inny na wsiach i miasteczkach. Pominę codzienny ostrzał i reakcję na niego, los przymusowych migrantów, okrucieństwa okupantów – to osobne tematy. Nie chodzi tu o nich, ale o codzienne życie mieszkańców miasta przyfrontowego.
Biorąc pod uwagę ostrzeżenia amerykańskich i polskich przyjaciół, autor tych słów był przekonany o nieuchronności poważnego konfliktu. Jednak postrzegałem go bardziej jako zagrożenie. Dlatego z zainteresowaniem czytam porady typu „walizka kryzysowa”. Trochę to trwało, ale rzeczywistość okazała się znacznie bardziej wieloaspektowa.
Zacznijmy od prądu. Jakoś trudno sobie wyobrazić duże miasto bez prądu przez prawie miesiąc. Tak żył prawie cały Czernihów od 9 marca do 4 kwietnia 2022 roku (z kilkoma małymi wyjątkami). Lepiej czuł się ten, kto na czas kupił agregat prądotwórczy i (!!!) zaopatrzył się w paliwo do niego.
Umożliwiło to utrzymanie nawet lodówek w dobrym stanie, korzystanie z innych dużych urządzeń elektrycznych, nie mówiąc już o małych. Przede wszystkim mówimy o właścicielach osiedli, ale współpracą mogliby zająć się także mieszkańcy większych bloków, zwłaszcza jeśli wcześniej założyli wspólnoty mieszkaniowe.
Wygodne okazały się urządzenia wykorzystujące energię słoneczną – lampy lub (lepsze) domowe baterie słoneczne w dowolnym formacie, zaczynając od najmniejszego. Przynajmniej pozwoliły „ożywić” drobny sprzęt AGD. Minus – są skuteczne w pełnym słońcu, ale kiedy są chmury… Chociaż – trzeba spojrzeć na wydajność akumulatora, może jego akurat wystarczy.
Przydatne są również małe maszyny „dynamo”, które ładują się za pomocą korbki. Ale nadal muszą mieć możliwość montażu i mocowania – ze wszystkimi niezbędnymi urządzeniami przejściowymi. W zasadzie jest w stanie to zrobić zaawansowany użytkownik, których na Ukrainie mamy całkiem sporo. Możesz też wcześniej przygotować urządzenie do użycia. Korzyść jest oczywista: naładuj smartfon i uprawiaj sport.
Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o odrzucenie smartfona i tymczasowy powrót do telefonu z przyciskiem. Z własnego doświadczenia wiem, że to nie jest dobry pomysł, bo tak naprawdę takiemu gadżetowi nie można odmówić, zwłaszcza jeśli komputer jest niedostępny – z powodu braku prądu lub się zepsuł (a nie ma gdzie i nie ma komu naprawić to). Wtedy to urządzenie jest środkiem komunikacji, bazą danych, a nawet miejscem pracy. Ale nie zaszkodzi mieć w pobliżu drugi sprawny smartfon (nawet jeśli nie jest zbyt nowoczesny).
Mile widziane są dwa powerbanki o znacznej pojemności (10 000 mAh i więcej). Oznacza to, że jeden jest gdzieś na ładowarce (znajdź miejsce), a drugi jest obecnie w użyciu. Wtedy możesz być w ciągłym kontakcie i nie denerwować się, gdy widzisz, jak spada procent naładowania. Niestety laptopowi to w niczym nie pomoże – chyba że jesteś szczęśliwym posiadaczem przenośnej stacji ładującej. W tym drugim przypadku stać Cię na włączenie nawet pralki, telewizora czy kuchenki mikrofalowej. Teoretycznie taka stacja dobrze współpracuje z generatorem prądu (nie próbowałem).
Baterie? Tak, potrzeba ich dużo. To jedna z ważniejszych internetowych porad. Wspomina się o tym jako miłe słowo, gdy znikają elektroniczne źródła informacji – włączam odbiornik radiowy (który trzeba jeszcze mieć). Smartfon nie pomoże, bo trzeba oszczędzać ładowanie i włączać go tylko na pilne potrzeby. Internet też jest bardzo słaby. Pozostaje więc radio i… plotki. Dodam – warto zaopatrzyć się w różne akumulatory, bo możesz nie z góry zgadnąć, do jakich urządzeń będziesz je używał.
Powiedzmy, że latarki oświetlają pomieszczenie, w którym panowała całkowita ciemność. Zwykłe urządzenia akumulatorowe nie pomogą – ponieważ prąd zanika na dni i tygodnie. Nie zapominajmy o różnorodności latarek LED, potrzebujemy: w postaci świecy (kemping); zwyczajny (ręczny), ale potężny; podobny do górniczego (ten, który przylega do głowy).
Nie zapominajmy o prymitywnych, ale sprawdzonych pod względem wieku środkach. Kilka dużych (palących się przez długi czas) świec w połączeniu ze znaczną liczbą zapałek nie sprawi, że w Twoim domu będzie ciemno. Bardziej cywilizowane (choć nie tak romantyczne) są lampy naftowe (lampy Łukaszewicza) – są bardzo praktyczne, wręcz wykonane estetycznie – nawiązując do dawnych czasów. Niestety nie bez specyficznego zapachu. Ale da się to przeżyć.
Zanik prądu w miastach jest zwiastunem zakończenia dostaw wody i odprowadzania ścieków (może jednak zostać przerwany z innego powodu – w wyniku ukierunkowanych ataków wroga na ujęcia wody). Po pierwszej takiej awarii mieszkańcy Czernihowa dowiedzieli się, że należy jak najszybciej zebrać wodę wszelkimi możliwymi ilościami. Ale na początek musisz mieć wiadra i tym podobne pojemniki, w dużych ilościach. Jednak w pewnym momencie te rezerwy wody i tak zostaną wyczerpane. W takim przypadku będziesz musiał poszukać go gdzieś w mieście. Dla potrzeb technicznych można wykorzystać wodę z rzeki. A do wody pitnej bardzo wygodne okazały się 5- i 6-litrowe butelki, które kiedyś były sprzedawane w sklepach (te ostatnie w większości nie sprawdzają się w zablokowanym mieście i były postrzegane jako zjawiska z zaświatów). Ktokolwiek więc go ma, lepiej go zatrzymać. A także – miej pod ręką trochę wody. W razie czego.
Jeśli chodzi o cofnięcie się w czasie, okazuje się, że gaz w domu może pozostać niemal jedynym składnikiem zaginionej cywilizacji. Z nowoczesnego kotła nie będzie ogrzewania, bo potrzebuje prądu. Ale możesz ugotować jedzenie i jakoś ogrzać się w kuchni. Gaz nie jest jednak gwarantowany – w czasie oblężenia Czernichowa otrzymywało go trzy czwarte mieszkańców. W przypadku przerw w dostawach wskazane jest posiadanie przynajmniej małej butelki wódki z oddzielną butlą z gazem – na 5 litrów (turystyczna). Jest to niezwykle potrzebne, jeśli w domu nigdy nie było gazu, bo jest na przykład wysoki (ponad dziewięć pięter). W przeciwnym razie będziesz musiał zebrać drewno na opał i rozpalić ogień na podwórku lub poszukać szczęśliwszych sąsiadów z innych domów.
I ten problem został w jakiś sposób rozwiązany. Gorzej z zimnem, które towarzyszy wszędzie od tygodni. Jeśli wojna dopadnie Cię w sezonie grzewczym, najprawdopodobniej wkrótce nie będzie scentralizowanego zaopatrzenia w ciepło. Następnie już około 17:00 znajdujesz się w przeważnie ciemnym pomieszczeniu, w którym temperatura waha się od +5 do +10 stopni. Dlatego warto zaopatrzyć się w ciężką kołdrę puchową i kilka zwykłych. Pomagają też termosy, które długo utrzymują wrzącą wodę, ale obecnie są to rzadkość. Jest mało prawdopodobne, że będziesz w stanie ogrzać się jakąś „burzujką” (Red. przenośnym piecem) – nowoczesne wieżowce w większości nie są do nich przystosowane. Brawo dla mieszkańców osiedli, którzy ogrzewali piecem i zaopatrzyli się w drewno opałowe lub węgiel. Oczywiście, jeśli są zlokalizowane na obszarach, na których nie toczą się aktywne działania wojenne. W przeciwnym razie… Najwyraźniej wszyscy widzieli, co Rosjanie czynili w okolicznych wioskach i na przedmieściach Czernihowa.
Z jedzeniem jest łatwiej, jest nawet pozytyw – w nowy sposób zaczyna się doceniać smak domowej konserwacji. Jeśli zaopiekujesz się nią na czas.
Bardzo szybko okazuje się, że warto mieć w domu wielokrotnie więcej warzyw niż zwykle – nie da się ich kupić codziennie, a cena szybko rośnie. Czyli kilka siatek ziemniaków, kilka kilogramów marchwi, cebuli, buraków, przynajmniej trzy główki kapusty wystarczą. Warto zaopatrzyć się także w kasze, cukier i sól. Gorzej jest z mięsem i nabiałem. Biorąc pod uwagę okoliczności, trochę zabawnie było usłyszeć rady dotyczące przechowywania ich w lodówkach, które nie działały przez kilka tygodni. Oczywistym wyjściem jest suszona wołowina, a także zapasy konserw mięsnych i rybnych, mleko w proszku i inne podobne produkty. Ser też jest dobry – można go dość długo przechowywać.
Bardzo ważna jest medycyna. W Czernihowie zdecydowana większość aptek w czasie oblężenia nie działała i coraz trudniej było kupić to, co potrzebne. Tymczasem każda, nawet najdrobniejsza choroba czy rana jest bardzo niebezpieczna w mieście, w którym brakuje środków medycznych i większość lekarzy wyjechała. Dlatego pożądane jest, aby mieć w domu zapas leków i środków na najczęstsze choroby – górne drogi oddechowe, zatrucia, nadciśnienie, zawały serca, różne skurcze, urazy… Plus ci, którzy potrzebują specjalnych leków (np. w celu zmniejszenia poziomu cukru) i ich dzienne spożycie powinno wystarczyć na co najmniej dwa miesiące. I w tym czasie szukaj nowe.
Są rzeczy czysto techniczne, ale bardzo ważne. Gotówka należy do nich. Przyzwyczailiśmy się do płacenia kartami i smartfonami, więc niemożność ich wykorzystania może kogoś szokować. Wygląda na to, że masz pieniądze na koncie, ale bardzo trudno je wypłacić, a tymczasem wszędzie proszą tylko o gotówkę. Gdzieś w trzecim tygodniu w zablokowanych miastach dotkliwie odczuwa się brak banknotów i pojawia się groźba przejścia na wymianę naturalną. Dlatego pożądane jest posiadanie przynajmniej półtoramiesięcznego zapasu gotówki w ilości normalnej do spożycia przez człowieka w ciągu miesiąca (lepiej – więcej).
I wreszcie transport. Publiczny prawdopodobnie w ogóle nie będzie działał. Jeśli masz samochód, to jeszcze nie powód do radości: w mieście może zniknąć benzyna i olej napędowy (Rosjanie niszczą składy ropy i stacje benzynowe), a ceny paliwa osiągną taki poziom, że nie będziesz chciał wsiąść za kierownicę. W takich okolicznościach można poruszać się pieszo lub rowerem. Ten bardzo, bardzo warto mieć w domu, poza tym jest w dobrym stanie, z pompką i niezbędnym zestawem naprawczym. Położenie miasta na odrębne obszary w strefie frontowej jest prawdą absolutną. Rower jest na to najlepszym sposobem. Nieważne jak duże jest miasto, rowerem nie ma nigdzie za daleko. Dzięki temu szybko dotrzesz wszędzie tam, gdzie potrzebujesz. Ma to znaczenie także z punktu widzenia bezpieczeństwa – podróżowanie toczy się przy dźwiękach kanonady, więc pozostawanie w jednym miejscu lub powolne poruszanie się jest niebezpieczne dla życia i zdrowia.
Bardzo chciałbym, żeby taka wiedza nie przydała się, ale dotychczasowa rzeczywistość każe mi myśleć o czymś innym. Z radością przyjmiemy od Was komentarze i własne recepty, które wzmocnią naszą odporność na wojnę i inne sytuacje nadzwyczajne.
EV za: Sergiusz Zawadzki, zdjęcia pochodzą z okresu rosyjskiego oblężenia Czernichowa w marcu-kwietniu 2022 r.