21 września 2022 r. rosyjska agresywna wojna przeciwko Ukrainie i całemu cywilizowanemu światu osiągnęła zupełnie nowy poziom. Dyktator z Kremla ogłosił pilne przeprowadzenie fikcyjnych „referendów” na zdobytych ziemiach ukraińskich, a w formie deseru przygotował dla Rosjan wspaniałą wiadomość – początek „częściowej” mobilizacji. Europa stanęła o krok bliżej do nowej wojny światowej.
Według wstępnych informacji, w pierwszym etapie około 300 tys. mieszkańców Rosji pójdzie na pole walki bez odpowiedniego uzbrojenia i umundurowania. Po przeciwnej linii frontu będą mieli dobrze wyćwiczonych i uzbrojonych w zachodnią broń Ukraińców, którzy są gotowi do zaciekłej walki o własną ziemię.
I choć zdaniem rosyjskich propagandystów mobilizacja ma dotyczyć osób z doświadczeniem wojskowym, to oczywiste jest, że spirala wojny zabierze coraz więcej ludzkich istnień, szczególnie po stronie rosyjskiej.
Sądząc z informacji publicznych, wezwania na komisariaty dostają także osoby, którzy wcześniej nie mieli nic wspólnego z wojskiem. Odnotowano również kilka przypadków, gdy próbowali zmobilizować już zmarłych ludzi.
Taka skala akcji budziła pytania nawet wśród największych zwolenników rosyjskiego imperializmu. Ze słów ministra Obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu, specjalna operacja wojskowa przebiega zgodnie z planem, a w walkach z Ukraińcami zginęło niby tylko 5937 żołnierzy rosyjskich. Jeśli wszystko jest w normie, po co ogłaszać częściową mobilizację? Podekscytowanym rosyjskim patriotom obiecano odpowiedzi na te i inne pytania tylko w jednym miejscu – w komisariacie wojskowym.
Nawiasem mówiąc, to dopiero trzecia oficjalnie ogłoszona mobilizacja w historii Rosji. Poprzednie dotyczyły I i II wojny światowej. Ten fakt, w połączeniu z powtarzającymi się groźbami użycia broni jądrowej, świadczy o tym, że zorganizowana grupa przestępcza kierowana przez Władimira Putina poszła va bank. W końcu przyznanie się do porażki w walce z Ukrainą oznacza utratę władzy i prawdopodobnie życia. Dla tego stawki podnoszą się na najwyższy możliwy poziom.
Mieszkańcy Ukrainy przyjęli takie wieści ironicznie, bo nie ma gdzie się wycofać. Bowiem teraz rozstrzyga się kwestia prawa narodu ukraińskiego na własne istnienie i państwowość. Można mieć pewność, że mieszkańcy zjednoczonej Europy już wkrótce zrozumieją, że koronawirus i wzrost kosztów energii przestaną być ich największymi zmartwieniami.
Rządom cywilizowanego świata zostało bardzo mało czasu, aby powstrzymać katastrofę, którą zbrodniczy reżim z centrum dowodzenia na Kremu przygotował dla nas wszystkich.
Filip Wujek.