Brytyjski historyk Niall Ferguson w swoim bestsellerze „Cywilizacja” tak opisał przełomowe „zabójcze aplikacje” – od konkurencji i osiągnięć naukowych po praworządność i etykę zawodową – wszystko to zapewniło Zachodowi przewagę i dominację na ostatnie 500 lat.
Autor przytacza te historyczne momenty, kiedy wydawało się, że Wschód wygra tę konfrontację (na przykład w czasie podbojów Imperium Osmańskiego), jednak dominująca pozycja cywilizacji zachodniej w różnych sferach przyczyniła się do nowych osiągnięć. Dziś, kiedy czasy triumfu wydają się być daleko w tyle, i wyważonemu życiu Europejczyków i Amerykanów rzuca wyzwanie najnowszy dyktator, który działa szybciej zgodnie z logiką minionych stuleci, pojawia się pytanie o ich gotowość do długiej walki. Jednak burzliwy czas wojny wręcz przeciwnie, budzi potencjał, który kiedyś zapewniał Zachodowi długofalowy sukces.
Kreml, mimo licznych ostrzeżeń ze strony przywódców USA, NATO i UE, jednak dokonał krwawej inwazji na Ukrainę na pełną skalę. Wygląda na to, że nadzieje były na „schröderyzacje” poszczególnych polityków, którzy mieli niemałym kosztem „wybielić” reputację Rosji, tak, że w końcu elity zachodnie, po krótkim oburzeniu i szoku, powróciły do utartej strategii stosunków z Rosją w paradygmacie „business as usual”.
Początkowo, biorąc pod uwagę opóźnienie w procesie pozyskiwania przez Ukrainę niezbędnej broni i amunicji standardów NATO, wydawało się, że plany reżimu Putina się sprawdzają. Efekt wzmacniała rosyjska propaganda, poprzez którą starano się systematycznie utrudniać dostawy broni z Zachodu oraz podsycać sztuczne obawy o napływie ukraińskich migrantów i kłopotach gospodarczych spowodowanych wojną Rosji przeciwko Ukrainie. Pojawiły się obawy: czyżby pomimo niesamowitego bohaterskiego ludowego oporu Ukraińcy nie będą w stanie sam na sam stawić czoła silniejszemu wrogowi?
Jednak koncyliacyjna retoryka wielu zachodnich przywódców z wezwaniami do znalezienia kompromisów i sposobów „ratowania twarzy Putina” zmieniła się na coraz bardziej czytelne komunikaty, że Ukraina jest w stanie zwyciężyć, jeśli będzie systematycznie wspierana. Spotkania w amerykańskiej bazie Ramstein konsolidujące wysiłki partnerów w dostarczaniu broni, podpisana po raz pierwszy od II wojny światowej amerykańska ustawa typu Lend Lease, nowa doktryna NATO, w której Rosja jest wprost nazywana zagrożeniem – wszystko to świadczy o rosnącej woli sprzeciwiania się, zamiast negocjowania, z kremlowskim dyktatorem i zbrodniarzem wojennym.
Nowym frontem wojny, który Putin otworzył przeciwko Europie z beznadziei, jest front gazowy. Rosyjska propaganda produkuje „opowieści grozy” o tym, jak Europejczycy zamarzną zimą. Członkowie UE zgodzili się na 15-procentową redukcję zużycia gazu w stosunku do średnich ilości z lat ubiegłych. I choć w ramach wspólnoty europejskiej konieczne będzie zajęcie się oceną działań tych polityków, którzy przez dziesięciolecia przyczynili się do uzależnienia od rosyjskiego gazu, Kreml, który politycznie niszczy własny Gazprom jako jeden z kluczowych elementów napełnienia budżetu federalnego, ma w takiej konfrontacji więcej problemów. Już dziś rosyjska gospodarka w rzeczywistości mocno cierpi z powodu sankcji, pomimo nadmiernie optymistycznych wskaźników dostarczanych przez rosyjskie statystyki i przekazywane nawet przez MFW. Badania przeprowadzone przez profesora na Uniwersytecie Yale, Jeffreya Sonnenfelda, zawarte w 108-stronicowym raporcie, rozwiewa wątpliwe stwierdzenia i dowodzi, że sytuacja jest faktycznie katastrofalna dla gospodarki Federacji Rosyjskiej.
Oczywiście trudno oczekiwać, że wojsko NATO będzie bezpośrednio działać po stronie ukraińskich wojskowych, jednak bezprecedensowe systemowe sankcje nałożone na agresora oraz pomoc humanitarna i wojskowa dla oficjalnego Kijowa są niezbędnymi składnikami sukcesu Zachodu w XXI wieku. Oraz Ukraina, która zmierza do pełnego członkostwa w UE, po zwycięstwie będzie w stanie kontynuować integrację z Sojuszem Północnoatlantyckim, jest częścią świata zachodniego. Krwawego „przestępcy” powstrzymać może jedynie całkowita międzynarodowa izolacja, co ostatecznie pozbawi go miejsca wśród członków światowego cywilizowanego klubu. Niestety w analizie politycznej Ferguson dołączył do grona tych ekspertów, którzy wzywają do negocjacji z Rosją, wyolbrzymiając możliwości Kremla przed długotrwałą wojną. Jednak jako historyk prawidłowo opisał czynniki, które zapewniły i nadal zapewniają przywództwo Zachodowi. Demokracja zachodnia w konfrontacji ze współczesnymi autokracjami powraca jednak na arenę historyczną – i sprzeciw Ukrainy wobec dyktatorskiej Rosji lub wyzywające wyzwanie wobec chińskiego reżimu w postaci wizyty Nancy Pelosi na Tajwanie – wszystko to jest wskaźnikami takiego powrotu.
Filip Wujek.