Jednak to się stało. 22 grudnia słowacki premier Robert Fico spotkał się z rosyjskim dyktatorem Putinem w Moskwie. Czyli premier demokratycznego państwa, członka Unii Europejskiej przyjechał do oskarżonego przez Międzynarodowy Trybunał o zbrodnie przeciwko ludzkości zbrodniarza aby uratować tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę.
Póki większość europejskich polityków i zwykli Słowacy są załamani postawą własnego premiera opozycja słowacka mówi wręcz o zdradzie i hańbie narodowej.
Jakby tego było mało po powrocie z Moskwy Fico zaatakował Wołodymyra Zełeńskiego, zarzucając mu zadaniу szkody finansowej dla Słowacji. Spotkanie (a właściwie realizacja jednoosobowej inicjatywy Słowaka) miało być odpowiedzią na odmowę prezydenta Ukrainy Zełeńskiego w sprawie przedłużenia tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę na terytorium Słowacji.
„Ukraiński prezydent jest również zwolennikiem sankcji przeciwko rosyjskiemu programowi nuklearnemu. Taką postawą szkodzi finansowo Słowacji i zagraża produkcji energii elektrycznej w elektrowniach jądrowych na Słowacji, co jest niedopuszczalne. Prezydent Rosji Władimir Putin potwierdził gotowość Federacji Rosyjskiej do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację, co jest praktycznie niemożliwe po 1 stycznia 2025 r., biorąc pod uwagę postawę prezydenta Ukrainy” — napisał słowacki premier na portalu X.
Ukraina walczy z Rosją. Walczy we wszystkich możliwych obszarach – morskim, lądowym, w powietrzu oraz w cyberprzestrzeni. Ponosi milionowe straty każdego dnia w wymiarze materialnym a co najgorze – traci ludzi. I jednocześnie (tak prawdopodobnie uważa słowacki premier) Ukraina ma pozostawać sumiennym eksporterem rosyjskiego gazu przez swoje terytorium. To sytuacja co najmniej nielogiczna, a jeżeli porównać z dostarczaniem herbaty do Niemiec z Indii przez teren SRSR w 1943 roku – wręcz niedopuszczalna.
Otóż dostawy rosyjskiego gazu przez Ukrainę zostaną wstrzymane 1 stycznia 2025 roku, kiedy wygaśnie pięcioletni kontrakt. Ukraina oświadczyła wcześniej, że nie planuje go przedłużać.
Fico jest już trzecim szefem państwa unijnego, który odwiedził Rosję od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Wcześniej Moskwę odwiedzili również kanclerz Austrii Karl Nehammer i premier Węgier Viktor Orban.
Jak odreagowała wewnętrzna scena polityczna na defiladę swojego premiera? Lider partii „Postępowa Słowacja” Michal Simecka nazwał tę podróż hańbą dla Słowacji i zdradą interesów narodowych.
„Jeśli premierowi naprawdę zależało na tranzycie gazu, powinien był negocjować ze stroną ukraińską, a nie czynić ze Słowacji instrument rosyjskiej propagandy” — zaznaczył.
W poniedziałek 23 grudnia przed budynkiem słowackiego rządu w Bratysławie odbył się protest w odpowiedzi na podróż premiera Roberta Fico do Moskwy. Akcję „Dość Rosji” zorganizowało społeczne stowarzyszenie „Pokój na Ukrainie”.
Organizatorzy twierdzili, że niedzielne spotkanie premiera z Putinem zwiększy wpływy Rosji i wykorzysta kwestię tranzytu gazu do promocji współpracy z Rosją. „Zdrajca” – krzyczał tłum do Fico.
W proteście wzięli udział byli premierzy Ihor Matowicz i Eduard Geger, przywódcy opozycji, a także artyści i uchodźcy z Ukrainy.
Ivan Korcok, członek prezydium partii Postępowa Słowacja i były szef dyplomacji, określił podróż Roberta Fico jako punkt zwrotny w słowackiej polityce zagranicznej.
„Po klęsce w Brukseli na szczycie UE, kiedy nikt w Unii Europejskiej nie poparł jego prośby o utrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę, premier pojechał stanąć obok prezydenta Rosji. To zdrada sojuszników i Słowacji, to zerwanie z kursem naszej polityki zagranicznej, do której prowadzenia premier nie ma mandatu” – powiedział Korcok.
Przewodniczący słowackiej partii Wolność i Solidarność Branisława Groehlinga nazwał Fico „zwykłym kolaborantem”. Premier Słowacji wcześniej mówił, że uda się do Moskwy także 9 maja, aby świętować tam z Putinem Dzień Zwycięstwa, czyli wydarzenie upamiętniające pokonanie III Rzeszy. Słowacja była sojusznikiem III Rzeszy w II wojnie światowej i sukcesywnie brała udziała w okupacji Ukrainy. O tym świadczy memoriał żołnierzom słowackim w obwodzie winnickim.
„Kiedy słowacki premier mówi, że Słowacja traci pieniądze i zyski, ja mówię, że tracimy ludzkie życie. Tracimy znacznie więcej niż Słowacja” – powiedział ukraiński prezydent, komentując wyjazd Fico.
Marek Sztejer | Fot. Internet