10 kwietnia samozwańczy prezydent Białorusi Ołeksandr Łukaszenko spotkał się w Mińsku z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu. Przedmiotem negocjacji stały się gwarancje bezpieczeństwa dla Białorusi ze strony „bratniej Rosji”. Wydaje się, że projekt „państwa związkowego” nabiera wyraźniejszych konturów i nie będzie w nim miejsca dla Białorusi jako samodzielnego podmiotu.
Niedawno dziennikarze projektu «Dossier» opublikowali wewnętrzny dokument władz rosyjskich pt. „Strategiczne cele Federacji Rosyjskiej na kierunku białoruskim”. Dokument stwierdza, że Białoruś powinna być w pełni zintegrowana z Rosją do 2030 roku.
Dokument datowany na 2021 rok, liczy 17 stron i zawiera szczegółowy plan działań Rosji wobec Białorusi na krótkookresową (2022 r.), średniookresową (2025 r.) i długoterminowa (2030 r.) perspektywę.
Do 2022 roku Rosja planowała kształtowanie nastrojów prorosyjskich wśród ludności i elit Białorusi w celu ograniczenia wpływów sił „nacjonalistycznych i prozachodnich”. Ponadto planowano dokończenie reformy konstytucyjnej na Białorusi, koncentrując się na interesach Rosji.
Kreml spodziewa się, że do 2025 roku będzie miał stabilne grupy wpływów w białoruskiej polityce, armii i biznesie. Planowane jest także rozszerzenie rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi oraz włączenie tego kraju do rosyjskiego systemu energetycznego, transportowego i komunikacyjnego.
Do 2030 roku Rosja planuje dokończyć tworzenie „państwa związkowego”, zjednoczyć armie krajów i przejąć kontrolę nad przestrzenią informacyjną Białorusi. Kreml liczy również na zapewnienie przejścia na wspólną walutę, ustanowić wyższość języka rosyjskiego nad białoruskim i stworzyć wspólną przestrzeń kulturową o „jednolitym podejściu do historii”.
Te plany Rosji wywołały oburzenie białoruskiej opozycji i państw zachodnich, które postrzegają je jako zagrożenie dla suwerenności Białorusi i stabilności w regionie.
Według źródeł dziennikarzy projektu „Dossier” rosyjska inwazja na Ukrainę nie tylko nie zmieniła planów Moskwy, ale przyspieszyła ich realizację. Pomysł rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej i zapewnienia „gwarancji bezpieczeństwa” jest tego przykładem.
Lokalne władze już oddały przestrzeń informacyjną Białorusi w ręce rosyjskich technologów. Tak, w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych kanałów telewizyjnych znajduje się 8 rosyjskich. A białoruscy propagandyści stali się wiernymi naśladowcami swoich rosyjskich „kolegów”. Warto wspomnieć o notorycznym Ryhorze Azaronak, który ostatnio groził obywatelom Unii Europejskiej karą śmierci.
„Warszawa się stopi, a Wilno zatonie. Będziemy oglądać matowy zachód słońca i to, jak rośnie grzyb atomowy na polskich bagnach. I tak tajemne się wypełni. Nie martwcie się panowie, bo was napromieniujemy. Sami nas zmusiliście. I nie narzekajcie teraz, zostaliście ostrzeżeni – stwierdził Azaronak z uśmiechem na twarzy podczas jednej z audycji propagandowych w białoruskiej telewizji.
Jednak okupacja gospodarcza, kulturalna i informacyjna nie jest najstraszniejszą rzeczą, jaka czeka naród białoruski. Biorąc pod uwagę plany Moskwy dotyczące rewizji porządku światowego, nietrudno zrozumieć, czym będą się zajmować białoruscy mężczyźni. Zapewno, że trafią na front jednostek, które będą szturmować granice Polski, krajów bałtyckich czy Ukrainy. I choć białoruscy opozycjoniści na wygnaniu mają nadzieję, że naród nie pozwoli na realizację takich planów Kremla, jednak dyktatora Łukaszenkę najmniej interesuje pozycja zwykłych Białorusinów. Jego głównym celem jest utrzymanie władzy w każdych warunkach i nie ma znaczenia, jak nazywa się stanowisko: prezydent Białorusi czy wojewoda białoruski.
Filip Wujek