Rosyjska agresja na Ukrainę wyrządza szkody nie tylko infrastrukturze i gospodarce naszego kraju, ale przede wszystkim wywróciła do góry nogami życie milionów Ukraińców.
Rzesze mieszkańców wszystkich bez różnicy regionów opuściły swoje domy i udały się w podróż w nieznane, aby uciekać przed rosyjskimi pociskami, maruderami i mordercami.
Wiele miast i wsi, zwłaszcza w Donbasie, zostało zniszczonych. Władze centralne i lokalne konstatują, że obecnie nie da się tam zapewnić normalnych warunków dla życia. W takich okolicznościach mieszkańcy nie mają wyboru i muszą opuścić swoje domy. Jedni próbują zacząć od nowa w stosunkowo bezpiecznych centralnych i zachodniej częściach Ukrainy, inni wyjeżdżają za granicę.
Jesteśmy obecnie świadkami „piątej fali” emigracji Ukraińców, zapowiadającej się na największą w historii ukraińskiego narodu. Pierwsza fala trwała od końca XIX wieku do początku
I wojny światowej, druga w okresie międzywojennym, trzecia po II wojnie światowej, a czwarta rozpoczęła się po rozpadzie ZSRR.
Jednak ta, która rozpoczęła się w okresi najnowszej historii robi wrażenie pod względem liczb. Według danych Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, od początku pełnoskalowej inwazji do krajów Europy przybyło 6,6 mln uchodźców z Ukrainy. Ponad 3,8 miliona osób poprosiło o status uchodźcy.
Polska, która przyznała status uchodźcy 1,2 mln osób, niewątpliwie stała się liderem pomocy Ukraińcom wśród krajów Unii Europejskiej. Na kolejnych miejscach plasują się Niemcy, które oficjalnie wydały 670 tys. stosownych dokumentów, oraz Czechy – z 412 tys. zezwoleń.
Docierają dane także zza oceanu – z Kanady. Według stanu na sierpień 2022 r. 495 tys. Ukraińców złożyło wniosek do rządu kanadyjskiego o podróż w nagłych wypadkach w ramach specjalnego programu CUAET (Canada-Ukraine authorization for emergency travel). Do tego kraju przeniosło się już ponad 70 tysięcy Ukraińców.
Masowa emigracja Ukraińców w krótkim okresie z jednej strony zmniejsza obciążenie na gospodarkę kraju broniącego się przez armią rosyjską i budżetu państwa. Jednak prawdziwy dramat ukraińskich rodzin kryje się daleko za liczbami, kiedy ojciec, mąż lub syn broni ojczyzny, a matka, żona lub córka muszą opuścić dom i modlić się by ich najbliżsi przeżyli.
W perspektywie średnioterminowej Ukraina stanie przed poważnymi problemami, których rozwiązania trzeba będzie znaleźć. Wyjeżdżają głównie ludzie młodzi i aktywni zawodowo, którzy powinni mieszkać i pracować w swoim rodzinnym kraju.
Widocznie, jeśli apetyty Rosji nie zostaną powstrzymane, podobna historia czeka inne kraje Europy Wschodniej i byłego ZSRS. Moskwa podkłada materiały wybuchowe pod stabilność całego kontynentu, a takie wyzwanie nie powinno pozostać bez odpowiedzi ze strony czołowych państw świata.
Filip Wujek.